niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 40 - ''Śmierć nie jest mi pisana.''

Czy już umarłam? Czy moja prośba została wysłuchana? Obawiam się, że niestety nie...
Mozolnie otwarłam oczy i w bezruchu rozglądałam się po pomieszczeniu. Były tutaj jakieś dziwne ściany, sama nie wiem czy były żółte czy jakieś biszkoptowe. Widziałam jedno okno i za nim nic, po prostu nic. Niedaleko były drzwi, też w podobnym kolorze do ścian. Nie widziałam jaka była podłoga, ponieważ jakoś ciężko było mi się pochylić. Ale czy tak wyglądało niebo? Wątpię. Chyba jednak nadal żyję, tylko ciekawe przez kogo? Kto musiał mi zrobić na złość i mnie tam odnaleźć? Nie chciałam tego.
Delikatnie podniosłam się na łóżku do pozycji półsiedzącej i oparłam o jakieś poduszki z tyłu. W końcu dojrzałam tą podłogę. Była biała z jakiś płytek. Nic nadzwyczajnego. Spostrzegłam również, że leżę na jakimś szpitalnym łóżku. Ahh, czyli to tutaj jestem. Wygramoliłam trochę swojego ciała spod ciężkiej kołdry, pod którą zrobiło mi się gorąco. Przypadkiem zerknęłam na swoje nadgarstki. Były zawinięte w biały bandaż.
Pocięłam obie ręce? - zadałam sobie pytanie w myślach i po chwili przypomniało mi się, że tak. Lewą pocięłam bardzo mocno, ponieważ nic mi się nie działo po jej cięciu i kiedy trochę pocięłam prawą, odpłynęłam.
W pewnej chwili do głowy wpadł mi kolejny pomysł, że mogę spróbować jeszcze raz. Ale skoro wczorajszego dnia dwa razu uniknęłam śmierci, znaczy to chyba, że jednak zejście ze świata żywych nie jest mi jeszcze pisane.
Z rozmyślań wyrwał mnie skrzyp drzwi, przez które po chwili wszedł tata, a za nim Kristin. Sama nie wiedziałam czy teraz chcę z nimi rozmawiać.
Bez słowa siedli na małych taboretach obok łóżka.
- Cześć. - Wydukała niepewnie kobieta, a ja tylko rzuciłam na nią swoje krótkie spojrzenie.
- Rose, kochanie - szepnął tata i chwycił mnie delikatnie za rękę. Trochę mnie to zabolało, ale nie miałam siły wydzierać obandażowanego nadgarstka z jego silnej ręki. - Powiedz mi, dlaczego? - Zapytał.
Nie odpowiedziałam, ale po chwili ponowił swoje pytanie. Chyba nie mogłam tak milczeć w nieskończoność.
- Bo chciałam. - Odpowiedziałam z lekką chrypą słyszaną w moim głosie.
- Czy ja zrobiłem coś nie tak? Czy to przez śmierć mamy? - Spytał.
Przypomniał mi znów o mamie, której już nie ma. Nawet nie miałam siły płakać, bo wiedziałam, że to i tak nic już nie da...
- Wiem, że byłem nie najlepszym ojcem, odkąd tylko pamiętam. Ale kiedy jesteś teraz tutaj, starałem się jakoś to naprawić. Próbowałem robić co mogłem, aby oddać Ci dzieciństwo i dać normalną, pełną rodzinę. - Powiedział poważnym głosem. - Ale chyba mi się to nie udało... - Dodał. - Obiecuję Ci, że będę poświęcał tobie więcej swojego czasu, bo rzeczywiście, prawda była taka, że w ogóle ostatnio nie rozmawialiśmy ze sobą. Nie znałem twoich znajomych ani żadnych problemów, wierzyłem, że ze wszystkim doskonale sobie radzisz, ale jak widać to jednak nie...
Po tym co powiedział kilka łez zakręciło mi się w oku. Wiem, że to nie przez to chciałam się zabić, ale tata powiedział coś co zawsze chciałam usłyszeć. Że żałuje, że mnie nie wspierał i nie spędzał ze mną czasu. Nigdy nie mówiłam mu o tym, ale zawsze chciałam żeby tak było.
- Rose, nie załamuj się mamą, bo wiem, że na pewno to też był jeden z powodów tego co zrobiłaś. - Odezwała się Kristin. - Ja gdy miałam czternaście lat też straciłam mamę i widzisz, żyję, pogodziłam się z tym. Uwierz, że tak musiało być i teraz jest jej na pewno lepiej. - Kristin chyba starała się mnie pocieszyć. - Masz prawie siedemnaście lat i wierzę, że jesteś tak mądrą i odpowiedzialną osobą, że poradzisz sobie z tym ciężarem.
Po jej słowach zapadła głucha cisza. Chyba myślałam nad tym co powiedziała i może miała rację? Nie mogę się tak załamywać, bo to nie koniec życia. Mama pewnie chciałaby żebym żyła do jak najpóźniejszej starości, a nie umierała w wieku szesnastu lat. Ale jest jeszcze Niall... Ciężko mi nadal z myślą o tym co stało się wczoraj między nami.
- Musisz podziękować Cat za to, że cię znalazła w łazience i wezwała pomoc. - Tata przerwał mi rozmyślania.
A więc to Cat, to przez nią - lub dzięki niej - żyję. Nie wiem czy mam być na nią zła, czy jej dziękować.

Godzinę później normalnie wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Mogłam wyjść i jechać do domu. Przyszła po mnie Kristin i wyprowadziła ze szpitala. Poszłyśmy na parking i odszukałyśmy samochodu taty. Po chwili byłam już w drodze do domu.
- Twoja matka zostanie pochowana w Dublinie, jutro. - Oznajmił mi tata, który kierował pojazdem.
- Ma być tutaj. - Odpowiedziałam.
- Ale wszystko jest już załatwione. - Wytłumaczył się.
- Nie obchodzi mnie to, ma być tutaj. - Nakazałam. Najważniejsza osoba w moim życiu ma być przy mnie, a nie prawie sto kilometrów dalej.
- Dobrze, zobaczę co da się zrobić. - Odrzekł po chwili.
Resztę drogi przemilczeliśmy, ale po niecałych dwudziestu minutach zajechaliśmy pod dom. Wyszłam z pojazdu i skierowałam się z resztą do domu. Gdy przekroczyłam próg od razu chciałam pójść do swojego pokoju, ale od razu usłyszałam czyjś gruby głos:
- Masz być tutaj.
Powiedział to oczywiście tata.
- Niby dlaczego? - Spytałam po chwili. - Chcę odpocząć u siebie.
- A ja chcę mieć cię pod kontrolą, aby nie doszło do tego co wczoraj. - Westchnął. - Jeśli chcesz odpocząć to idź do salonu i tam się połóż. - Na jego słowa prychnęłam cicho i odeszłam tam gdzie mi nakazał. Podeszłam do kanapy i powoli na niej usiadłam, a następnie się położyłam. Nie chciało mi się nawet włączyć telewizora. Szczerze, to nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie miałam kiedy zaplanować tego dnia, bo miało go już nie być. A może trochę pomyślę? Na przykład o życiu? Nie, to bez sensu... O czym tu myśleć? O tym, że miało mnie tutaj dzisiaj nie być? O tym, że nie mam matki, a moje życie towarzyskie to kompletna porażka od wczoraj?
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Oczywiście nie ruszyłam się otworzyć, bo po co? Po minucie usłyszałam jak drzwi się otwierają i dwie osoby ze sobą rozmawiają, a chwilę później do salonu wchodzi jakaś dziewczyna. Zerknęłam dokładniej i zobaczyłam, że była do Skyler.
Odruchowo uniosłam się na łóżku i usiadłam.
- Co ty tutaj robisz? - Spytałam.
- Przyszłam do ciebie. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem i zajęła miejsce na kanapie obok mnie. - Nie odbierałaś ode mnie telefonu od wczoraj dlatego wystraszyłam się, że coś się stało. - Kontynuowała.
- Bo się stało. - bąknęłam cicho, ale wyraźnie głośno, aby blondynka usłyszała.
Była moją przyjaciółką, z którą traciłam kontakt od dawna. Chciałam żeby między nami było jak we wrześniu. Wiem, że ta utrata jest spowodowana moimi problemami z Niallem, a później tym cholernym zauroczeniem.
- Co? O co chodzi, Rose? - spytała z wyraźnym strachem w oczach.
- Moja, moja - zająknęłam się - moja matka nie żyje. - Powiedziałam, a Sky zamilkła.
Widziałam jej zakłopotanie, sama nie wiedziała co ma teraz powiedzieć ani co zrobić.
- Mi jest bardzo przykro. - Wycedziła i spuściła wzrok.
- W porządku. - Chwyciłam delikatnie jej dłoń i ją chwyciłam. Chciałam jej pokazać żeby się mną nie martwiła.
- Rose, - zaczęła - tylko pamiętaj, nie rób niczego głupiego z tego powodu. - To brzmiało jak prośba z jej strony.
Sama nie wiedziałam co jej teraz odpowiedzieć, ale była moją przyjaciółką, więc należałaby się jej prawda.
- Ale ja już coś takiego zrobiłam. - mruknęłam i spuściłam wzrok na swoje nadgarstki, które były schowane pod rękawem bluzki, ale wystawał kawałek bandaża. Skyler lekko podciągnęła rękaw od lewej ręki i przejechała palcem wskazującym po opatrunku.
- Dlaczego chciałaś to zrobić?! - Krzyknęła. Była mocno zezłoszczona.
- Ja wczoraj sama nie wiedziałam co chcę... - Wyjaśniłam. - To mnie przerosło, zrozum mnie. - Kilka łez poleciało z moich oczu.
Sky mocno się uniosła, ale po chwili mocno do mnie przywarła.
- Przepraszam, że krzyknęłam. - Szepnęła. - I pamiętaj, że jestem z tobą. - Oderwała się do mnie i niepewnie uśmiechnęła co delikatnie odwzajemniłam.
Nie powiedziałam jej o Niallu.... Wiem. Ale jak miałam to zrobić? Ona nie zna wszystkiego co było między nami, a nie chcę o tym mówić.
- A Niall? - Zapytała po chwili. Akurat o nim myślałam, a ona o niego zapytała...
- A co ja mam do niego? - Wzburzyłam się. - Nie obchodzi mnie to co on robi i nic związane z nim! - podniosłam głos i mocno zacisnęłam na chwilę oczy, aby się nie rozpłakać, ponieważ pełno słonych łez nachodziło mi do oczu kiedy o nim pomyślałam.
- Przecież wszyscy wiedzą, że nieźle się na ciebie uwziął odkąd przyszłaś tutaj do szkoły i pytam, bo on też może być powodem tego. - Wskazała na moje ręce.
- Nie jest tego powodem! - Odpyskowałam. Tematy o Horanie strasznie mnie podjudzały i chciałam ich jak najmocniej unikać. - Proszę, ale już nigdy więcej nie zaczynaj o nim mówić. - Poprosiłam.
_________________________________________________________
Hej kochani ♥
Więc tak, jestem mocno szczęśliwa, że to 40 ROZDZIAŁ na blogu, a w poprzednim było aż 47 komentarzy!! Dawno nie było tak dobrze, ale mam wrażenie, że to dlatego, ponieważ rozdział 39 był ciekawy :D Ten jest trochę nudny, bo postawiłam tutaj przede wszystkim na Rose, jej myśli oraz relacje z rodziną i przyjaciółką. Mam plan, aby w 41 rozdziale był już pogrzeb i chyba pojawi się Niall ^.^ Reasumując, jestem szczęśliwa z ostatniego prowadzenia bloga, ale smutna, bo dowiedziałam się, że na początku grudnia mój tata wyjeżdża na weekend do Wiednia, a ja nie mogę jechać z nim z powodu dowodu osobistego -.- Ehh, jakoś muszę przeżyć. Po za tym u mnie w szkole świetnie i w życiu także :)  A jak u was? Możecie w komentarzach popisać jaki macie humor, plany, chętnie przeczytam :3
A i jeszcze jedna sprawa: Niektórzy z was piszą mi na asku lub w zakładce ''Kącik Pomysłów'', czy nawet w komentarzach, że ''Rose kocha Nialla i z nim na pewną będzie'' itp., Więc... Gdzie ja napisałam, że Rose kocha Nialla? xD Przecież ''kochać'', a być ''zauroczonym'' to dwa inne uczucia, więc proszę nie dokładajcie słów od siebie i nie zmyślajcie :D
PS: Co do następnego rozdziału to może pojawić się za tydzień lub za dwa albo i może nawet za trzy z powodu takiego, że za tydzień mnie nie będzie cały weekend, a w następny tata jedzie do Wiednia. Oczywiście zapraszam do sprawdzania w soboty i niedziele czy nie ma nowego, bo może być, ale może także nie być, więc tylko informuję xx

Pytanka: (Nie bardzo wiem co zadać teraz xD)
~ 1. Czy Rose uświadomiła sobie już, że śmierć nie jest dla niej rozwiązaniem?  ~
~ 2. Czy Rose będzie miała lepszy kontakt z rodziną i przyjaciółmi? ~
~ 3. Podoba się wam rozdział w ogóle? ~

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

W poprzednim rozdziale było 47 komentarzy za co bardzo dziękuję♥  Chciałabym, aby każdy komentował choćby jednym słowem ♥ Bardzo o to proszę, dla was to tylko 1 minuta <3 a mi zależy tylko i wyłącznie na waszej opinii, a nie ''popularności bloga'' czy coś ;) Ostatni wynik był wprost świetny i chciałabym aby tak było zawsze :*


Zadawajcie pytania bohaterom! :) -> http://ask.fm/Skewer_blog
Wpadajcie do zakładki -> *klik* Wasze pomysły są mi także BARDZO potrzebne <3

Przypominam! ---> Proszę, aby każdy dodawał tylko JEDEN komentarz od siebie.

37 komentarzy:

  1. 1. Myślę, że tak.
    2. Tak
    3. Superowy ^^
    Nie mg się doczekać nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka!
    Napiszę szczerze ze chyba nigdy albo parę razy napisałam komentarz na tym bloku cieszę się że masz własny pomysł na własną historia i chcesz realizować aż tak długo a nie parę rozdzialikow i koniec mam nadzieję ze będziesz pisać dalej .Ok,przyjdźmy do rozdziału bardzo ale to bardzo mi się podoba więc wielki '+' tylko zastanawiam się jaki będzie rozdział i co w nim napisane. , uhh trochę się rozpisał ale pozdrawiam. i życzę weny jak najdłużej ^^
    ¥Natalie¥

    OdpowiedzUsuń
  3. 1.Chyba tak
    2.oby trak było :D
    3.najlepszy
    No i oczywiście czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski*.*,Co
    do pytań to wydaje mi się że wszystko się ułoży i będzie dobrze ;)
    chciałabym żeby Niall się pojawił,czekam na kolejny <3@nxd69

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. myślę, że tak ;)
    2.raczej tak xd
    3.świetny! ;)
    czekam na next =D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku to było wspaniałe <3 czekam z niecierpliwościa! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż się boję co wymyślisz w następnym rozdziale a ten jest świetny
    Gabrysia

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział <3. Jej była taka szczera rozmowa jaką zaproponowałam <3. Mam pytanie: Czy podczas przerwy świątecznej mogłabyś dodawać 2 rozdziały tygodniowo? Bo będzie wolne itp. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. 1tak
    2tak
    3i jeszcze raz tak
    jednym slowem genialne. Ubostwiam tego bloga. Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  10. 1.tak
    2.tak
    3.tak
    świetny rozdział juz się nie mogę doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. 1. Tak
    2. Tak
    3. Tak tak tak! <3
    czekam z niecierpliwością na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, z niecierpliwością czekam na next :D
    Co do pytań - 3x tak :D
    Już nie mogę się doczekać nn :D - pozdro Asia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam cię do Liebster Blog Award! Yay
    Zapraszam do mnie po informacje ---> http://whyareyousingingmelovesongs.blogspot.com/2014/11/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Trafiłaś w samo sedno z tym pogrzebem. Właśnie jutro (środa) odbędzie się pogrzeb bliskiej mi osoby. Też czyjejś mamy.
    Rozdział genialny. Czekam na 41. I niech się Niall pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny *O* czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebisty rozdział <33 Brakuje Niall'a

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny rozdział ;* Tylko brakowało mi w nim Niall'a ;( Pozdrawiam i czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  18. To jest mój kreatywny komentarz :*
    Notu weeny i do nn :)
    Ciemność :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny rozdzialek ^^
    Mam nadzieje ze Rose nie bedzie probowala juz nic glupiego i ze zrozumiala ze musi zyc.
    Wydaje mi sie ze uda jej sie polepszyc kontakt z przyjaciolka i rodzina :)
    Nie bede Ci chyba opowiadac o szkole mimo ze mowlas ze chcesz poczytac ale u mnie jest po prostu nawal pracy i sprawdzianow i czas mi leci tak szybko ze czasami trace rachube wgl :p
    Pozdrawiam i czekam na nn <3 Ania

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu!!! Boskie boskie boskie!!! Nie!!! Dlaczego?! Niall ty frajerze!!! Boże no!!! ....

    OdpowiedzUsuń
  21. Super rozdział :) Myśle że nie bedzie mieć lepszych kontaktów z rodziną..........mysle że uświadomi sobie to że śmierć nie jest teraz dla niej dzięki Niallowi

    CZEKAM NA NEXT !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. ŚWIETNY *O* <3 czekam na next ;)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Bd kontynuowała ff o Neyu??

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny genialny OMG czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdzial!
    Prosze niech Niall uświadomi sobie że ją kocha i niech sie pogodzą! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. No masz rację brakuje tu Niall' a w tym rozdziale no, ale trudno :).

    Powiem tak.
    1. Myślę, że sobie uświadomiła.
    2. No na pewno bd się starać.
    3. A rozdział ogółem okey, ale nudnawy troszeczkę :).

    Nie no nie sądzę, że jest zauroczona. Oni ewidentnie coś do siebie czują. Tylko jak to mówią "zakazana miłość" to zakazana miłość. Ale naprawdę niech się pogodzą. Bo jak są pokłóceni to tak jakoś dziwnie i nie fajnie. Więc no dalej :).

    Czekam na nexta :).

    Kocham i pozdrawiam <3!

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny! ♥ mam nadzieję że kolejny bd już jutro *O*

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam ten rozdział <3. No może poza tym że Rose prawie umarła :(. Catt bohaterką. Mam nadzieję, że teraz zrobisz taką jakby "przerwę" w znajomości dziewczyny i Nialla tak jak się umawiali. + dziękuję za pojawienie się Sky brakowało mi jej :).

    http://xyz-fanfiction.blogspot.com/ dopiero zaczynam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Tak :)
      2. Oby <3
      3. Jak zawsze tak :D

      Usuń
  29. Cudowne opowiadanie :)
    Ja tak bardzo chciałam aby ona była z Niallem <3
    Dzięki tobie polubiłam 1D i jestem psychofanką, haha :)
    Zapraszam na mojego bloga:
    http://intuicja-nie-zawodzi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. O rany!! Ja już bym chciała żeby ona była z Niallem :D

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie ogromną motywacją, więc byłoby mi miło gdybyś zostawił/a ślad po sobie. Na pewno go przeczytam. Obojętnie czy będzie pozytywny czy też nie. Będę brała pod uwagę każdą opinię.
Z góry dziękuję ♥

TOP 10 najczęściej komentujących!